Wysłany: Wto Lis 23, 2010 13:22 Temat postu: lokatorzy
Witam,
jesteśmy niestety tymi niechcianymi sąsiadami z Fantazego. Mieszkamy tam już dwa lata i muszę przyznać, że dla nas też nie jest to łatwe:
- sąsiadka z mieszkania obok jęczy, krzyczy w niebogłosy, wrzeszczy na dzieci i przyprowadza do mieszkania co raz to innego "narzeczonego". Szpilki o 5:00 rano czy 3:00 w nocy też mogłaby zdjąć chodząc po klatce.
- sąsiedzi z góry zmieniają się co chwilę, palą na klatce, hałasują, imprezują, trzaskają drzwiami...
- nikt z wynajmujących "kawalerki" nie sprząta. NIKT!
łącznie jest 4 czy 5 kawalerek, ale żadna bździągwa tyłka nie ruszy, żeby posprzątać klatkę czy wymienić żarówkę, za to doskonale wie jak korzystać z uroków czystej klatki. Babeczka ma 2 dzieci, które rozlewają sok na klatce, wnoszą błoto, sama zapala światło na klatce i nie gasi (więc siłą rzeczy żarówką starcza na tydzień, ale sama nie raczy kupić i wkręcić). Oni chyba myślą, że tu jakaś firma sprzątająca chodzi.
Rozumiemy sytuację tych, których pan K. oszukał, bo tu się nie ma co ukrywać.
Sąsiedzi są do d... i w ogóle sąsiadami bym ich nie nazwała, bo niejednokrotnie sama wzywałam policję. Za ścianą mieszkała parka z tendencją do imprezowania, po czym facet stawał sie agresywny.
Co do aut na parkingu - w 100% sie zgadzam. Jeżeli ktoś wynajmuje, to OK - jedno miejsce ma opłacone - czy to pod domem, czy przy "rondzie", ale grat na parkingu pod domem stał przez pół roku i sama sie zastanawiałam czy nie wezwać kogoś po odbiór śmieci, bo parking jest płatny 100-150,-/miesiąc, a grat pod domem + kolejny z drugiej strony to spora przesada.
Dom wariatów. Mieszkam tam dwa lata i mam dość, ale stałym mieszkańcom serdecznie współczuję. Chyba dam na tacę w tej intencji
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 8:28 Temat postu: sąsiedzi
fantazynka napisał:
Co do aut na parkingu - w 100% sie zgadzam. Jeżeli ktoś wynajmuje, to OK - jedno miejsce ma opłacone - czy to pod domem, czy przy "rondzie", ale grat na parkingu pod domem stał przez pół roku i sama sie zastanawiałam czy nie wezwać kogoś po odbiór śmieci, bo parking jest płatny 100-150,-/miesiąc, a grat pod domem + kolejny z drugiej strony to spora przesada.
No ja już się zastanawiam, czy nie wykorzystać zmiany przepisów i telefonować maniakalnie do straży mskiej. W.K.U.R.W.I.A. mnie, że nie mogę swobodnie wjechać do garażu czy przejść do klatki schodowej nie omijając aut
fantazynka napisał:
Dom wariatów.
Masz we mnie fana! Nie wszyscy są be; ja mam szczęście, że jedni z ludzi wynajmujących mieszkanie nade mną, są supernormalni i naprawdę cieszę się z takich sąsiadów. Inni natomiast, rodem z wiochy bez cywilizacji, wychodząc rano do pracy zamykali na klucz drzwi wejściowe do klatki. Winszuję wyobraźni; jakby ktokolwiek zaprószył ogień, wszyscy poszlibyśmy z dymem.
fantazynka napisał:
Mieszkam tam dwa lata i mam dość, ale stałym mieszkańcom serdecznie współczuję. Chyba dam na tacę w tej intencji
Daj na tacę w intencji naszej wygranej przed sądem
I zrób to w Kościele w mieście, ten tu obok nas z uwagi na proboszcza nie ma takiej mocy sprawczej
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 13:25 Temat postu: Re: lokatorzy
Ciężko jest żyć lekko. Jak opowiadam komuś, że sąsiadka ubliża dzieciom, że w mieszkaniu nade mną odbywa się festiwal kultury chrześcijańskiej - gitara, tamburyny itd., pijany sąsiad z góry zarzeka się, że ta siatka na naszym balkonie (z garnkiem z rosołem) to akurat właśnie mu spadła (chyba jak się wychylał z balkonu w odruchu wymiotnym), to nikt nie wierzy. Czasem myślę, że w poprzednim wcieleniu byłam Hitlerem, a teraz pokutuję.
Nie rozumiem też jak można wchodzić ludziom do mieszkania pod ich nieobecność. My zmieniliśmy zamek pierwszego dnia, a za kilka dni babka z Poldomu dzwoniła, że nie może się dostać do mieszkania. A niby w jaki celu!?
Ja nie mam wielkich wymagań, ale do tego interesu powinni dopłacać, a na pewno wypłacać szkodliwe.
Złota wypowiedź sąsiadki na widok mnie z miotłą na klatce:
"O... A Pani tu sprząta?" - NIE (!!!) LECĘ NA ŁYSĄ GÓRĘ!!!
Z założenia kamienice rzeczywiście miały być strzałem w "10" - kameralnie, 2 rodziny w klatce... No. A teraz jest jedna wielka rodzina...Bundych.
Nie wiem czy pan Kalenda informował Was o tym, że nie jest już właścicielem Poldomu? Teraz prowadzi to Anna Kalenda i chyba nazywa się to Andom. Zawsze to jakieś wyjście z sytuacji - nie moje, nie odpowiadam.
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 13:36 Temat postu: Re: lokatorzy
Dzięki B. odpowiadają oboje, i Anna i Kazik. Ja też podejrzewana byłam przez wszystkich moich rozmówców o schizofrenię. Teraz, sama się o nią podejrzewam
Pomyśl tak, Wy zawsze możecie zmienić mieszkanie, ja teoretycznie też - jak sprzedam to gówno, jakie zapakowali mi w papier pt. kamienice fantazego, cicho i kameralnie!
Że apartament nie wspomnę, no ale i ten może być rodem z Playboya, lub po prostu made in china
Dżizas, ja się tylko dziwię że chcecie im płacić za ten kołhoz....
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 13:55 Temat postu: Re: lokatorzy
Nie chcemy. To mieszkanie miało służyć właściwie tylko jako poczekalnia między własnym M., a mieszkaniem oddzielnie. Wiekszość dnia nie ma nas w domu, a plusem jest to, że nikt nie ingeruje w to jak mieszkasz, czy wiercisz w ścianach itd. Minusów jest więcej, ale z drugiej strony meble kupiliśmy typowo na wynajęte mieszkanie, żeby nie inwestować, ale też nie żyć jak jaskiniowcy i teraz inwestować drugi raz, to mija się z celem. GDYBYM wiedziała wcześniej, to ... wiadomo.
Gdyby babcia miała wąsy, to by był dziadek
Długo tam nie pomieszkamy, ale po doświadczeniach z Poldomem widzę, że jak kupować mieszkanie, to 2-3 letnie z drugiej ręki, bo nawet Pitrex w Juszkowie budował kamienice na 2 rodziny, a są 3-4, w tym kawalerki.
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 14:01 Temat postu: Re: lokatorzy
Racja. Nie wiem ile Pitrex chciał za mieszkania, my jak na wtedy (2007) płacilismy niemalże 400 000 pln! a więc tyle, co wówczas za bliźniaka w Pruszczu lub szereg. Owszem, mogliśmy kupić szereg, ale z uwagi na to, że również nie ma nas w domu bardzo długo i mamy co robić w czasie wolnym zamiast naprawiać dach, czy kosić trawę, kupiliśmy mieszkanie.
Zanim się zdecydujesz na swoje, pomyśl jeszcze, czy nie bezpieczniej jest zakupić dom z drugiej ręki? Sąsiadów będziesz miała za płotem. A on, na wzór brytyjski, może być wysoki i pełny
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 14:46 Temat postu: Re: lokatorzy
Właściwie za 400 000,- to albo bliźniak, albo dwupoziomowe. Dom to też ciężka sprawa - budujesz czy kupujesz dom, a za 5-7 lat budują Ci przed oknem ulicę, albo stawiają blok (albo dwurodzinną, kameralną kamienicę he, he).
Teraz wszystko się robi masowo. Jakby mogli, to zrobiliby w Pruszczu falowce, żeby wepchnąć wszystkich tanim kosztem i zarabiać.
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 18:25 Temat postu: Re: lokatorzy
A, jeszcze coś a propos parkowania. Może ten biały grat z cukierni Czerniś zostanie niedługo usunięty administracyjnie rozpoczęłam akcję "Zadanie dla Strażnika Miejskiego" mają w końcu obowiązek reagować, szczególnie że teren na jakim mieszkamy to droga wewnętrzna i ta gloria z białasa łamie przepisy kodeksu ruchu drogowego.
Jeśli czyta ona ten post - nie pozdrawiam. Winszuję natomiast pozostałym, że jak dotąd nie zrobili wiele by usunąć to auto spod wejścia do klatki - vel wjazdu do garaży - vel (to mój hit) z zakrętu !!!
Ja bym już dawno na własną rękę zajęła się tematem. To pierdoła, ale ogólnie - przelewa czarę.
Na twoim miejscu fantazynko - nie sprzątałabym. Świnie się w końcu zorientują, że mają brudno w chlewie.
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 7:59 Temat postu: Re: lokatorzy
fantazynka napisał:
Co do aut na parkingu - w 100% sie zgadzam. Jeżeli ktoś wynajmuje, to OK - jedno miejsce ma opłacone - czy to pod domem, czy przy "rondzie"
zaraz zaraz, przy rondzie miejsca są własnością MIASTA, jeśli więc Poldom pobiera za nie opłatę, to jawnie łamie prawo. No, chyba, że Kalenda rozumie to tak, że jako radnemu (mam nadzieję że już na zawsze byłemu) należy mu się ta opłata.
Te miejsca są publiczne i nie można ich wynająć!!!!
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 8:39 Temat postu: Re: lokatorzy
Nie, to ja się źle wyraziłam. W umowie najmu jest jedna kwota łącznie - za ogrzewanie, wodę, wynajem itd. W tym (ale niekoniecznie) jest miejsce parkingowe. Ogólnie babka z Poldomu wskazała 2 miejsca pod domem, które są wspólne (takie wspólne, że lokatorów jest "n", a i tak Golf się stamtąd nie rusza) i dwa prywatne (na które i tak ktoś się bezczelnie wpakował, zalał kostkę olejem i myślał, że ma immunitet).
Miejsca przy rondzie są bezpłatne, ale widocznie nie każdego to zachęca.
Co do tego sprzątania, to jednak samo się nie zrobi, a jest cholernie wstyd jak pseudo sąsiadka pcha ludziom pod drzwi piasek ze schodów.
Czas zainwestować w kominiarkę i występować incognito.
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 9:10 Temat postu: Re: lokatorzy
Ja wiem, że łatwo powiedzieć żeby nie sprzątać takie rzeczy jak uczulenie na bałagan, czy kulturę osobistą wynosi się z domu rodzinnego. Choć widać, że częściej ludzie zabierają stamtąd dobra doczesne, sztućce czy meble
Mnie kiedyś zaatakowała sąsiadka za to, że założyłam blokadę na moim miejscu parkingowym wyzywając od kurew, że to ona za to miejsce extra płaci
też chyba w poprzednim wcieleniu byłam zła, że teraz zbieram plony. Ale myślę, że byłam Kaligulą. A teraz się odradzam
Nie inwestuj w kominiarkę. Niech sąsiedzi zobaczą jak wygląda osoba, która reprezentuje sobą coś więcej niż oni. No chyba, że myślisz o bezpieczeństwie, ale to lepiej w gaz pieprzowy lub telefon z ustawionym domyślnie 112
Wysłany: Sob Lis 27, 2010 12:19 Temat postu: Re: lokatorzy
Fantazynko, nieźle uśmiałam się z Twojej rozmowy pisanej z Agathą
Ale co prawda to prawda, wszyscy(no prawie-pani z zielonego czegoś małego-renault?-wciąż parkuje przed klatką) stosują sie i parkują gdzie się da, ale nie przed klatką. Wczoraj wieczorem dwa auta stały naprzeciwko śmietnika, chociaż na parkingu miejsca wolne były. Jak rozumiem fajniej jest pooglądać sobie śmieci zamiast ławki przed parkingiem czy drzewek. Luz. Szkoda, że akurat strażników nie było, bo dwa stojące jeden za drugim auta na ulicy niebezpiecznie zwężyły zakręt. Ale co tam, ważne, że one mają gdzie stać.
Fajnie by było gdyby ktoś zwrócił uwagę pani z koczkiem wychodzącej na spacerek ze swoim kudłatym przyjacielem, żeby nie szczał gdzie się da, zwykle na nasz cudnie położony klinkier. Pani ma koleżankę w kamienicy nr 5 - wszystko fajnie ale psu kurek niech zakręci Dodam, że pani jest chyba nie do końca teges, jak się jej zwraca uwagę to zabiera się do wyzwisk a kto wie co więcej więc jak tu ją pogonić? Ja zwracałam jej uwagę i nasłuchałam się tylu ciekawych słów co przez całe swoje życie dotychczasowe nie słyszałam. Szukam kogoś odpornego do zalatwienia sprawy z tą kobietą.
Wysłany: Sob Lis 27, 2010 12:22 Temat postu: Re: lokatorzy
A wracając do lokatorów - wspomnieni przez Fantazynkę potrafią życie umilić, nie powiem
Ale w naszej klatce mieszkali też ludzie, którzy parkowali swoje rowery-uwaga-tam gdzie własnymi rękoma posadziłam krzaczki(w końcu to nie ich, no nie?) lub dla odmiany przypinali je do poręczy schodów przed moimi drzwiami wejściowymi do mieszkania. No tak, jeszcze bym chciała po ludzku z niego wychodzić czy coś.....wózkiem przejechać...
Na szczęście po wielokrotnym, w końcu mało uprzejmym zwracaniu uwagi zaprzestali umilać mi życie swoim rowerowym sprzętem.
Chyba już sie wyprowadzili
Wysłany: Nie Lis 28, 2010 9:44 Temat postu: Re: lokatorzy
U mnie przed drzwiami stał segment, rower, worki z ciuchami, cała masa butów... (czyli przeprowadzka przez okrągły rok).
Kurczę, już się zastanawiałam czyj to pies, ale mój jest kulturalny i załatwia się tylko na trawie. Jak nie ma trawy, to biedny czeka nawet cały dzień na jakiś skrawek zieleni. Ale pretensje są uzasadnione i pochyliłabym głowę do ścięcia, gdyby ktoś mi zwrócił uwagę...
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.